Rano, gdy się obudziłam Hazza
jeszcze spał, więc postanowiłam cichutko wyjść z pokoju, aby go nie obudzić. Na
dole zastałam Liam’a i Niall’a którzy jedli śniadanie w kuchni.
- Hej chłopaki, jak się spało?
– zapytałam,
- Siemka Chloe! Doskonale, a
tobie? – zapytał mnie Liam,
- Całkiem dobrze, dzięki, a
tobie Niall?,
- Miałem koszmar – powiedział
Nialler,
- O czym był ten koszmar? – Zapytałam
go,
- Miałem hamburgera… –
powiedział,
- To chyba dobrze, że go
miałeś, przecież lubisz żreć – odpowiedział Liam,
- Tak, ale Loius mi go zjadł –
odpowiedział zasmucony. Wybuchliśmy śmiechem.
Po chili chłopcy
zaproponowali, że zrobią mi śniadanie, w czasie, gdy ja pójdę się umyć. Zgodziłam
się. Wzięłam ręcznik od Niall’a i poszłam do łazienki. Napuściłam sobie gorącej
wody, bo bardzo lubię takie kapiele i weszłam do wanny. Po 10 minutach Liam
zapukał do drzwi i powiedział, że śniadanie będzie gotowe za 5 minut i żebym już
wychodziła. Gdy spłukiwałam z siebie pianę po raz kolejny ktoś zapukał, krzyknęłam:
- No przecież już idę!
- Nie to ja, Harry, chciałem
wziąć tylko swój ręcznik, mogę na chwilkę wejść? – zapytał słodko.
- Zaraz wychodzę Harry,
poczekaj 5 minut – krzyknęłam do drzwi,
- Ale potem śniadanie mi
wystygnie, proszę, obiecuję, że nie będę na ciebie patrzył – powiedział,
- No dobrze ale szybko i
zamknij oczy!! – odpowiedziałam niechętnie.
Nagle Hazza wparował do
łazienki i gdy już wziął ręcznik obrócił się nagle w moja stronę i stanął ja
wryty. Zaczęłam piszczeć i wtedy on wybiegł.
- Harry jak mogłeś?! – krzyknęłam
z nim oburzona.
- Przepraszam, ale nie mogłem
się oprzeć – usłyszałam jak krzyczy z innego pokoju.
Gdy już wyszłam z łazienki,
ubrana udałam się do pokoju po telefon, zobaczyłam SMS’a od rodziców ‘OK, baw
się dobrze, tylko wróć przed 12 do domu, bo mamy ci cos do powiedzenia’.
Sprawdziłam godzinę w telefonie, była 10, miałam jeszcze 2 godziny. Zeszłam
pośpiesznie na dół, gdzie czekali na mnie już wszyscy chłopacy. Usiadłam przy
stole, naprzeciwko Hazzy, udając obrażoną,
- Rodzice prosili, abym była
w domu ok.12, mógłby mnie ktoś z was zawieźć do domu, za bardzo nie wiem jak
trafić, bo dopiero wczoraj się tu przeprowadziłam? – zapytałam grzecznie i
ugryzłam kawałek bułki,
- Jasne, ja mogę cię zawieźć
albo Niall – odpowiedział Lou – a tak w ogóle to skąd jesteś?
- Przeyjechałam z Polski, moi
rodzice dostali tu nowa pracę. – odpowiedziałam do Lou,
- Czyli będziesz tu mieszkać
już zawsze? – zapytał uradowany Harry,
- Mam nadzieję, że tak, ale
ty mi się już lepiej nie narażaj – powiedzałam i wystawiłam do niego język,
- Uuu, cos tu się działo w
nocy – zapytał podekscytowany Zayn,
- Nie w nocy, tylko rano,
Harry wtargnął do łazienki ‘po ręcznik’ jak to powiedział, ale gdy wychodził… -
nie zdążyłam dokończyć, bo Louis krzyknął na cały głos:
- ZDRADZIŁEŚ MNIE!!! – po czym
wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Lou udawał, że płacze, Liam zaczął udawać, ze
go pociesza.
Dochodziła już 11:30 więc
pożegnałam się ładnie z chłopcami, podziękowałam za uratowanie przed
zamarznięciem w nocy i wyszłam z Lou. Powiedziałam mu gdzie ma jechać, o dziwo
trafił bez najmniejszego problemu, na koniec powiedział:
- Miło spędziło się z tobą
noc i poranek, daj mi swój numer, proszę i zrobił maślane oczka, napiszę
wkrótce – po czym wymieniliśmy się numerami i poszłam do domu.