czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 4


Gdy weszłam do domu rodzice zawołali mnie do kuchni, aby porozmawiać.
- Gdzie byłaś? Martwiliśmy się o ciebie – powiedział tata,
- Przecież napisałam wam sms’a – powiedziałam nieco oburzona,
- Dobrze nie denerwuj się, a u kogo spałaś? – zapytała mama,
- U kolegi. I proszę bez zbędnych pytań, nie jestem aż tak głupia. – powiedziałam,
- Ok miałem taką nadzieję – dodał tata,
- A więc chcielibyśmy tobie oznajmić, że w poniedziałek przyjeżdża do ciebie Skyler – powiedział spokojnie tata,
- OMG, naprawdę?! – wykrzyknęłam radośnie – nie mogę w to uwierzyć, ale się za nią ztęskniałam, a na ile przyjeżdża?
- Na ile tylko chcesz, może nawet zostać na zawsze, jej rodzice się zgodzili – powiedziała mama
- Żartujecie sobie chyba ze mnie? – zapytałam zdumiona. Rodzice pokiwali przecząco głowami. – Dziękuję wam!!! – po czym ich uścisnęłam.
Nigdy nie pomyślałabym, że mama Sky puściłaby ją tak daleko od domu na nie wiadomo jak długi okres czasu, była ona dość surowa, ale miła. J
Poszłam potem zadzownić do Skyler.
- Hej Sky! -  wykrzyknęłam do słuchawki
-Hej Chloe, nawet nie wiesz jak się stęskniłam – powiedziała,
- Cieszysz się, że u mnie zamieszkasz? – zapytałam,
- Oczywiście, nawet nie wiesz jak! Już jestem spakowana, mam lot pojutrze – odpowiedziała
- Wiem, przyjadę po ciebię na lotnisko, ok?,
- Jasne! Byłoby super, sama pewnie się zgubię, wiesz co, muszę już kończyć, bo mama coś ode mnie chce, zadzwonię jutro – i rozłączyła się,
 - Ok, do usłyszenia – dodałam po sygnale.
Była już 18, gdy skończyłam gadać z rodzicami o przyjeździe Sky, byłam bardzo podekscytowana. Skyler była moja najlepsza przyjaciółką. Mogłam z nią pogadać o wszystkim, a świadomość, że będę miała ją przy sobie przez cały czas bardzo mnie cieszyła. Po tych rozmyślaniach zrobiłam się głodna i śpiąca, poszłam więc cos zjeść i wzięłam długą kąpiel. W jej trakcie przysnęłam na chwile.
Z drzemki wybudził mnie dźwięk przychodzącego sms’a. Był on od Lou, napisał: ‘Hej, jak się masz, tęsknimy za tobą J’ ucieszyłam się, ze jeszcze o mnie pamiętają, byłam niemalże pewna, że spotkamy się tylko raz.
Odpisałam mu ‘ Mam się dobrze, dziękuję, też za wami tęsknię, co robicie jutro?’. Klik i wysłane.
Woda w wannie już wystygła, więc wyszłam z niej, ubrałam się w piżamkę i poszłam oglądać TV. W tym czasie Lou odpisał ‘ Jutro jest niedziela, więc mamy wolne, chcesz się spotkać? x’
Na co odpisałam ‘ Z miłą chęcią, tylko gdzie i kiedy? x’. Lou dość długo nie odpisywał. Zasnęłam na kanapie.
Około 3 w nocy obudził mnie dzwonek telefonu. Pomyślałam sobie ‘ co za wariat dzwoni do mnie w środku nocy?!’ spojrzałam na wyświetlacz, oczywiście był to Lou. Odebrałam.
- louis co ci odbija żeby dzwonić do mnie w środku nocy?! Nie mogłeś poczekać  do rana?! Albo chociaż napisać? – powiedziałam,
 - Chloe, to ja Niall, przepraszam, ze dzwonie, ale nie mogę spać, myślałem może, że też nie śpisz – powiedział,
- Oh Niall przepraszam. Wszystko w porządku? – zapytałam,
- tak, OK. To przyjdziesz jutro do nas? Około 14 ma obiad, a potem pidżama party, ok?
 - chętnie bym została dłużej, ale w poniedziałek przylatuje moja przyjaciółka i musze ją odebrać z lotniska – powiedziałam,
- to pojedziemy z tobą, to nie problem, to co będziesz? – zapytał ponownie,
- w takim razie będę, do zobaczenia Niall, śpij dobrze,
- jeszcze raz dziękuję i przepraszam, że cię obudziłem. Buziaczki.
- papa, dobranoc – powiedziałam i się rozłączyłam.

wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 3


Rano, gdy się obudziłam Hazza jeszcze spał, więc postanowiłam cichutko wyjść z pokoju, aby go nie obudzić. Na dole zastałam Liam’a i Niall’a którzy jedli śniadanie w kuchni.
- Hej chłopaki, jak się spało? – zapytałam,
- Siemka Chloe! Doskonale, a tobie? – zapytał mnie Liam,
- Całkiem dobrze, dzięki, a tobie Niall?,
- Miałem koszmar – powiedział Nialler,
- O czym był ten koszmar? – Zapytałam go,
- Miałem hamburgera… – powiedział,
- To chyba dobrze, że go miałeś, przecież lubisz żreć – odpowiedział Liam,
- Tak, ale Loius mi go zjadł – odpowiedział zasmucony. Wybuchliśmy śmiechem.
Po chili chłopcy zaproponowali, że zrobią mi śniadanie, w czasie, gdy ja pójdę się umyć. Zgodziłam się. Wzięłam ręcznik od Niall’a i poszłam do łazienki. Napuściłam sobie gorącej wody, bo bardzo lubię takie kapiele i weszłam do wanny. Po 10 minutach Liam zapukał do drzwi i powiedział, że śniadanie będzie gotowe za 5 minut i żebym już wychodziła. Gdy spłukiwałam z siebie pianę po raz kolejny ktoś zapukał, krzyknęłam:
- No przecież już idę!
- Nie to ja, Harry, chciałem wziąć tylko swój ręcznik, mogę na chwilkę wejść? – zapytał słodko.
- Zaraz wychodzę Harry, poczekaj 5 minut – krzyknęłam do drzwi,
- Ale potem śniadanie mi wystygnie, proszę, obiecuję, że nie będę na ciebie patrzył – powiedział,
- No dobrze ale szybko i zamknij oczy!! – odpowiedziałam niechętnie.
Nagle Hazza wparował do łazienki i gdy już wziął ręcznik obrócił się nagle w moja stronę i stanął ja wryty. Zaczęłam piszczeć i wtedy on wybiegł.
- Harry jak mogłeś?! – krzyknęłam z nim oburzona.
- Przepraszam, ale nie mogłem się oprzeć – usłyszałam jak krzyczy z innego pokoju.
Gdy już wyszłam z łazienki, ubrana udałam się do pokoju po telefon, zobaczyłam SMS’a od rodziców ‘OK, baw się dobrze, tylko wróć przed 12 do domu, bo mamy ci cos do powiedzenia’. Sprawdziłam godzinę w telefonie, była 10, miałam jeszcze 2 godziny. Zeszłam pośpiesznie na dół, gdzie czekali na mnie już wszyscy chłopacy. Usiadłam przy stole, naprzeciwko Hazzy, udając obrażoną,
- Rodzice prosili, abym była w domu ok.12, mógłby mnie ktoś z was zawieźć do domu, za bardzo nie wiem jak trafić, bo dopiero wczoraj się tu przeprowadziłam? – zapytałam grzecznie i ugryzłam kawałek bułki,
- Jasne, ja mogę cię zawieźć albo Niall – odpowiedział Lou – a tak w ogóle to skąd jesteś?
- Przeyjechałam z Polski, moi rodzice dostali tu nowa pracę. – odpowiedziałam do Lou,
- Czyli będziesz tu mieszkać już zawsze? – zapytał uradowany Harry,
- Mam nadzieję, że tak, ale ty mi się już lepiej nie narażaj – powiedzałam i wystawiłam do niego język,
- Uuu, cos tu się działo w nocy – zapytał podekscytowany Zayn,
- Nie w nocy, tylko rano, Harry wtargnął do łazienki ‘po ręcznik’ jak to powiedział, ale gdy wychodził… - nie zdążyłam dokończyć, bo Louis krzyknął na cały głos:
- ZDRADZIŁEŚ MNIE!!! – po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Lou udawał, że płacze, Liam zaczął udawać, ze go pociesza.
Dochodziła już 11:30 więc pożegnałam się ładnie z chłopcami, podziękowałam za uratowanie przed zamarznięciem w nocy i wyszłam z Lou. Powiedziałam mu gdzie ma jechać, o dziwo trafił bez najmniejszego problemu, na koniec powiedział:
- Miło spędziło się z tobą noc i poranek, daj mi swój numer, proszę i zrobił maślane oczka, napiszę wkrótce – po czym wymieniliśmy się numerami i poszłam do domu.

poniedziałek, 12 marca 2012

Rozdział 2

     Gdy dotarliśmy do naszego nowego domu zaniemówiłam z wrażenia, wszystko było takie cudowne, rozpłakałam się ze szczęścia.
     Wieczorem po rozpakowaniu się zjadłam kolację i postanowiłam, że pójdę na spacer po okolicy, moich rodziców nie było w domu, gdyż poszli wyluzować się na zakupy, pózniej do kina.
     Poszłam znacznie dalej niż miałam zamiar, ale te wszystkie domki jednorodzinne były takie piękne i ile mogłam oderwać od nich wzroku. Mijając rożne ulice doszłam w końcu do centrum Londynu. Było już dość ciemno, ale nie chciało mi się wracać do domu.
     Gdy tak beztrosko szłam, zagapiłam się i weszliśmy na ulicę. Usłyszałam pisk opon i nagle coś we mńie lekko uderzyło. Przewrociłam się. Kręciło mi się w głowie. Z auta szybko wysiadł kierowca i natychmiast do mnie pobiegł.
 - Omg tak mi przykro! Nic ci nie jest? - zapytał nieznajomy, miał on około 18, może 19 lat, blond włosy, wydawał sie bardzo przystojny.
- Nie, wszystko w porządku, tak myślę, bywało lepiej, trochę kręci mi się w głowie - odpowiedziałam.
- Naprawdę strasznie cię przepraszam, wyszłaś tak nagle na ulicę... - mówił.
- Nie! To ja ciebie przepraszam, powinnam była uważać - powiedziałam przerywając mu.
- Chodź zawiozę cię do domu - zaproponował chłopak.
- Nie ma takiej potrzeby, dam sobie radę - odparłam.
- Nie no co ty, nie puszczę cię samej w nocy, dodatkowo w takim stanie! - wykrzyknął z oburzeniem nieznajomy.
On jest bardzo miły o troskliwy, pomyślałam sobie.
- Dobrze, jeśli nalegasz - odpowiedziałam.
 Gdy jechaliśmy samochodem coś zaczęło mi świtać, że skądś znam tą twarz. Zaraz, przecież to jest jeden z członków boybandu One Course lub One Direction czy coś takiego.
- Przepraszam, czy ty nie jesteś może z zespołu One... - nie wiedziałam co powiedzieć,
- Direction - dodał szybko młodzieniec,
- Tak Direction, czyli hmm... jesteś Liam? - zapytałam trochę niepewnie,
- Niall, Niall Horan, a ty?,
- Ups przepraszam, je jestem Chloe,
- Skoro już się znamy Chloe, powiedz gdzie mam cię zawieźć? - spytał,
- Poproszę na Mullberry St panie taksówkarzu - zaśmiałam się,
- Już się robi panna Chloe - uśmiechnął się.
Podczas drogi do domu bardzo miło nam się rozmawiało, gdy dojechaliśmy Niall rzekł:
- To będzie 5£
 - Słucham? - odparłam z niedowierzaniem,
- Usługi taksówkarskie nie są za darmo - strzelił facepalma Niall,
Zaśmiałam się.
- Spokojnie, tylko żartowałem - powiedział słodko blondynek, po czym, otworzył mi drzwi od auta.
- Bardzo dziękuje - odpowiedziałam i zaczęłam szukać kluczy, o dziwo nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Widząc moje zmieszanie Nialler zapytał:
- Czy coś się stało? - Nie mogę nigdzie znaleźć kluczy, a nikogo nie ma w domu - zasmuciłam się. Nialler wyraźnie się rozweselił i powiedzaił:
- W takim razie nie pozostaje ci nic innego, tylko pojechać do domu ze mną,
- hmm, nie wiem czy to będzie stosowne - odpowiedziałam,
- Nie martw się, będzie OK - uśmiechnął się chłopaczek,
- Skoro tak twierdzisz, zaufam ci - odpowiedziałam.
Postanowiłam, że powiadomię rodziców SMS'em, że nocuję dziś u znajomego, aby im nie przerywać wieczoru i nie martwić.

                                                            > w aucie <

- Muszę ci uświadomić, że nie mieszkam sam, tylko z chłopakami z 1D - oznajmił blonadsek,
- Cóż chyba to przeżyję - odparłam,
- Na pewno bedą dla ciebie mili i nie przejmuj się ich żartami, bo robią to tylko dlatego by zwrócić na siebie twoją uwagę. - odpowiedział
- Dobrze, dziękuję za infromację - odparłam uśmiechnięta,
Gdy dotarliśmy zobaczyłam śliczny apartament. Weszliśmy do domu, akurat chłopcy oglądali horror, bo bardzo się nas przestraszyli.
- Niall bezczelna pierdoło, gdzie ty byłeś?
Usłyszałam jak krzyczy jeden z nich, prawdopodobnie był to Louis - miałeś kupić tylko jedzenie, a nie było cię 5 godzin!
- Sory chłopaki, miałem mały wypadek, a właściwie to my mieliśmy - odpowiedział,
Chłopcy szybko spojrzęli w stronę Niall'a i zobaczyli mnie, byli zmieszani.
- Siemka - powiedziałam,
- Hej - wykrzyknęli chórem i natychmiast do mnie podbiegli.
- Jestem Harry - przedstawił się jako pierwszy, od razu coś między nami zaiskrzyło
- Ja jestem Chloe,
- Prześliczne imię - odpowiedział Harry,
Potem chłopcy przedstawili mi się po kolei. - Jesteś może głodna? - zapytał Niall,
- Ten jak zawsze o jednym - odparł Zayn,
- No co może dziewczyna zgłodniała po tych przeżyciach - odpowiedział z oburzeniem Nandosek, 
- Po jakich przeżyciach? - zapytał Liam,
- Cóż mieliśmy małą stłuczkę, na szczęście nikomu nic się nie stało - odpowiedział Niall,
- Rozbiłeś mój samochód?! - zapytał oburzony Hazza,
- Nie ma nawet żadnej rysy, przyrzekam - odpowiedział Niall'ek,
- Masz szczęście ciamajdo - odparł Harry - co cię sprowadza w nasze strony o tak późnej porze Chloe? - zapytał słodko po chwili,
- Zgubiłam klucze od domu... - odpowiedzaiłam zawstydzona,
Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Zayna,
- Nie przejmuj się nimi - odparł koleszka,
- Spoko nie zamierzam - odpowiedzaiłam ziewając - przepraszam, ale jestem zmęczona, mogę gdzieś położyć się spać? - zapytałam,
- hmm jasne, tylko gdzie my mamy jakieś wygodne łóżko - zastanawiał się Liam
- w pokoju Hazzy jest drugie łóżko, połóż się tam, prawda Harry?,
- Jasne, nie ma problemu, chodź zaprowadzę cię - odpowiedział Harry,
- Naprawdę jeszcze raz prżepraszam za kłopot i dziękuję za gościnność chłopcy - odpowiedzaiłam, a oni się uśmiechnęli,
- Tutaj masz pidżamę - po czym wręczył mi parę swoich dresów i t-shirt,
- Bardzo dziękuję,
- Spoko, a teraz śpią dobrże, dobranoc piękna - odpowiedział i dał mi buziaka w policzek,
- Dobranoc - odparłam.

Rozdział 1

Mam na imię Chloe, mam 16 lat. Przed wakacjami moi rodzice oznajmili mi, że przeprowadzamy się do Londynu. Na początku byłam temu przeciwna, lecz gdy uświadomiłam sobie ile wspaniałych przygód może mnie tam spotkać, od razu zmieniłem zdanie.

Mieliśmy wyjechać zaraz po zakończeniu roku szkolnego (na którym ostatni raz pożegnałam się z przyjaciółmi), więc zaczęło mi odbijać w szkole i drodze na lotnisko.

Po 2 godzinach lotu wybiegłam prędko z samolotu i wciagnelam nosem świeże powietrze, czując, ze zaczynam życie od nowa. Nie mogłam doczekać się, kiedy poznam nowych ludzi. Czułam się niesamowicie!